Zakon kaznodziejski zrodził się ze współczucia. Święty Dominik podróżując po południowej Francji w początkach XIII wieku, zetknął się z dużymi grupami ludzi, którzy pobłądzili w swojej wierze. Takie spotkania prowadzą często do kłótni, starć lub przynajmniej patrzenia na siebie nawzajem z niechęcią. Geniusz i świętość Dominika objawiły się jednak  tym, że on tych ludzi pokochał. Dostrzegł, że brak wiary lub pobłądzenie w niej są prawdziwym cierpieniem i krzywdą tych ludzi. Wiedział bowiem jak piękna jest ukochana przez niego wiara Kościoła. Oddał więc swoje życie posłudze kaznodziejskiej, czyli głoszeniu Słowa Bożego. Szybko zaczęli gromadzić się wokół niego ludzie, którzy podzielali jego zapał i też chcieli głosić Słowo z miłości do Boga i człowieka.  

Święty Dominik był wyświęconym kapłanem i takimi też są liczni bracia jego Zakonu. Ich posługę najłatwiej dostrzec – w prowadzonych przez siebie kościołach sprawują sakramenty i prowadzą duszpasterstwa. Głoszą rekolekcje i konferencje, prowadzą różnorodną działalność naukową. Łatwo można ulec złudzeniu, że to jedyna forma życia dominikańskiego. To jednak nieprawda. Charyzmatem świętego Dominika, czyli głoszenia Słowa Bożego, można żyć na różnych drogach. Tutaj chcielibyśmy przybliżyć Wam te gałęzie Zakonu, które prowadzą życie konsekrowane, czyli ludzi, którzy zadecydowali o wyłącznym poświęceniu się Panu Bogu poprzez śluby. Są to dominikańskie mniszki oraz bracia – kapłani oraz kooperatorzy.  

Pierwszą wspólnotą zakonną uformowaną przez św. Dominika nie byli dominikanie-mężczyźni, lecz wspólnota żeńska we francuskiej miejscowości Prouille. Dała ona początek najstarszej gałęzi zakonu dominikańskiego – mniszkom, siostrom kontemplacyjnym. Mniszki prowadzą życie klasztorne, oddane przede wszystkim modlitwie. Czynią to w duchu dominikańskim, czyli przykładając dużą wagę do studium (czyli pogłębiania rozumienia wiary) oraz troski o wspólnotę. Niezwykle ważnym dla nas elementem jest też duchowa opieka, którą otaczają braci. Gdy wstępujemy do Zakonu, siostry z każdego klasztoru tej prowincji rozlosowują między siebie nasze imiona. Od tego momentu aż do śmierci kogoś z nas modlimy się za siebie nawzajem. Tym sposobem każdemu kazaniu, konferencji i głoszeniu danego brata towarzyszy niewidoczne, duchowe wsparcie mniszki. Wielu też “braci podopiecznych” dba o kontakt i stara się, przynajmniej raz na jakiś czas, odwiedzić “swoją” siostrę.  

Również od samego początku istnienia wspólnoty męskiej, z której narodził się zakon dominikański, Dominik – sam przecież będący kapłanem – gromadził wokół siebie braci, którzy prowadzili wspólne z nimi życie zakonne, lecz święceń kapłańskich nie przyjmowali. Ta droga dominikańskiego powołania istnieje do dziś. Takich mężczyzn nazywamy braćmi współpracownikami (kooperatorami). Termin ten nie jest idealny, choć na razie Zakonowi nie udało się znaleźć lepszego. Współpracownik nie jest “mniej zaangażowanym dominikaninem”, lecz właśnie tym, który na równi z kapłanami, choć na inne sposoby, pełni misję głoszenia Słowa. Bracia często na różne sposoby angażują się we wspólnotę klasztorną, pracując w niej i dla niej. Współcześnie wielu z nich angażuje się też bezpośrednio w pracę apostolską, czy to w zakrystii (często to “pierwszy front” kontaktu z człowiekiem), czy przez duszpasterstwa, Internet, pracę artystyczną… Wszyscy – poprzez wspólne życie zakonne.  I to właśnie życie zakonne stanowi esencję ich życia. Całość ich tożsamości stanowi konsekracja zakonna, totalne oddanie się Panu Bogu poprzez śluby. Określa ich przede wszystkim to, kim są wobec Pana Boga, a nie również to, jaką funkcję wykonują – co nieuchronnie nie jest związane z byciem kapłanem. 

Jak to zrozumieć? W jaki sposób głoszą mniszki w klasztorach i bracia współpracownicy, którzy nie mówią homilii na mszach? Wbrew pozorom, nie jest tak łatwo zdefiniować czym jest głoszenie Ewangelii. To na pewno mówienie o niej i opowiadanie o Jezusie. Ale tak jak nie każde mówienie o Bogu będzie głoszeniem – gdy np. ktoś robi to dla własnej korzyści lub poniżenia innych – tak i nie każde głoszenie jest mówieniem. Głoszenie to misja, którą zostawił apostołom Jezus przed swoim Wniebowstąpieniem: I powiedział do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,15). W opisie tego samego wydarzenia Ewangelista Mateusz mówi też o pozyskiwaniu uczniów, chrzczeniu i nauczaniu (Mt 28,19-20), a w relacji Łukasza Jezus mówi Wy jesteście świadkami tych rzeczy! (Łk 24, 48). I, co ważne, każdy z tych ewangelicznych opisów kończy się zapewnieniem o stałej bliskości Jezusa i uczniów. Oni nie odeszli, by teraz z dala od Niego dla Niego “pracować”. On jest z nimi współdziałając, Oni są z nim – przez modlitwę i wychwalanie Go.   

Kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, inspirując się myślą duńskiego filozofa Kierkegaarda, mówił, że misją głosiciela jest uczynić Jezusa Chrystusa i Ewangelię, która po ziemsku wydarzyła się wiele wieków temu, równoczesnymi człowiekowi współczesnemu. To misja, która – oczywiście – przekracza zdolności samego człowieka. Takie ujęcie może jednak dobrze wyjaśnić i pomóc zrozumieć misję głoszenia w wykonaniu wszystkich członków Rodziny Dominikańskiej, nie tylko tych “mówiących”.   

Głosi ten, kto współdziała z Chrystusem w Jego miłości do ludzi. Jak Bracia, tak i Mniszki przez właściwy im sposób życia dążą do doskonałej miłości względem Boga i bliźniego: do miłości, która skutecznie troszczy się i wyjednuje ludziom zbawienie. Są bowiem przekonane, że dopiero wówczas staną się naprawdę członkami Chrystusa, gdy będą bez reszty oddane dziełu pozyskiwania dusz: tak jak Pan Jezus, Zbawca wszystkich ludzi, oddał się cały dla naszego zbawienia – jak czytamy w Konstytucji Podstawowej Mniszek Zakonu Kaznodziejskiego. W świetle wiary wiemy, że ten kto żywo się modli, prawdziwie wpływa na świat. Ufna i wytrwała modlitwa potrafi nieraz bardziej przyczynić się do czyjegoś nawrócenia i spotkania z żywym Bogiem, niż najbardziej błyskotliwa wypowiedź i dyskusja.   

Głosi ten, kto swoim życiem i swoimi wyborami świadczy o tym, że Chrystus żyje i zmartwychwstał, że On jeden może zaspokoić szczęście i pragnienia człowieka. W tym sensie każdy człowiek wybierający życie zakonne całym sobą, nawet nic nie mówiąc, głosi Chrystusa Zmartwychwstałego. Pokazuje bowiem, że można być szczęśliwym i spełnionym, gdy całe życie, łącznie z jego wymiarem zewnętrznym podporządkowane jest Jezusowi. To świadectwo wydaje się czasem wręcz mocniejsze u tych, którzy nie są kapłanami, bo pracę duszpasterską często można z zewnątrz odebrać jako dającą czysto ludzką satysfakcję.   

Głosi również, oczywiście, ten, który bezpośrednio naśladując działalność Apostołów, opowiada innym o Jezusie Chrystusie i Jego Ewangelii. Mówiąc kazania, naukę w sakramencie pokuty, rozmawiając z poszukującymi, głosząc rekolekcje, konferencje, nagrywając filmy, ucząc teologii i na każdy inny możliwy do wyobrażenia sposób. Te słowa wychodzą z ust słabego, grzesznego człowieka, mogą coś wyjaśniać, tłumaczyć, może nawet poruszyć. A jeśli wsparte są świadectwem życia głoszącego i jego wspólnoty, jeśli wsparte są łaską Ducha Świętego i autentyczną modlitwą za tych, do których głosi, mogą stać się prawdziwym “wehikułem” poprzez który człowiek XXI wieku nagle osobiście spotka żywego, równoczesnego z nim, Jezusa Chrystusa.    

Pozwolę sobie zakończyć refleksją, która samego mnie szczególnie ostatnio uderzyła. Głosiciel Ewangelii sam jest człowiekiem, sam jest chrześcijaninem. On też potrzebuje, czasem dramatycznie, by jemu głoszono Słowo, by on sam mógł na nowo spotkać żywego Jezusa Chrystusa. Dominikanie są wezwani do głoszenia wszystkim, wszędzie i na wszystkie sposoby. Jeden człowiek tego nie dokona, ale wspólnota – może. I ośmielam się podejrzewać, że tymi, którzy są szczególnie powołani do głoszenia samym głosicielom są właśnie ci czasem milczący, ale żyjący tuż obok bracia współpracownicy, przypominający stale o pierwszeństwie relacji z Bogiem i wierności Mu w życiu zakonnym. Oni i mniszki, nieustannie otaczające nas swoją modlitwą, a gdy odwiedzimy ich klasztory, często onieśmielającą, prostą a niesamowicie życzliwą gościnnością.  Bracia kapłani ze swojej strony mogą nieustannie służyć swoim głoszeniem i sprawowaniem sakramentów też tym najbliższym członkom swojej zakonnej rodziny. I tak, niosąc siebie nawzajem, możemy przez całe życie pełnić misję powierzoną nam przez Kościół – głosząc po całym świecie Imię Pana naszego Jezusa Chrystusa.    


Do Polskiej Prowincji Zakonu Kaznodziejskiego należy w tym momencie 435 braci, z czego 20 to bracia współpracownicy. Wielu z nich posługuje w zakrystiach naszych kościołów. Niektórzy też prowadzą też działalność duszpasterską i warsztatową, dbają o gospodarcze utrzymanie naszych klasztorów, a jeden pracuje w kurii prowincjalnej.   

Nie sposób wymienić wszystkich zaangażowań podejmowanych przez dominikańskich kapłanów w Polsce. Na ich czele jest na pewno sprawowanie sakramentów, czyli odprawianie Eucharystii i spowiedzi. Prowadzimy też liczne duszpasterstwa i grupy: młodzieżowe, akademickie, postakademickie i różnego rodzaju formacyjne. W ostatnich latach następuje rozkwit naszej działalności internetowej. Wielu braci angażuje się też w działalność naukową, zwłaszcza na polu filozofii i teologii. Staramy się, by to co wyróżnia dominikańską działalność duszpasterską i kaznodziejską nie był przede wszystkim sam rodzaj podejmowanej pracy, ale to w czym jest zakorzeniona: w życiu zakonnym w formie podanej przez św. Dominika. Poza składaniem ślubów zakonnych, charakteryzuje się ono troską o modlitwę tak liturgiczną jak i prywatną, nieustanne poszukiwanie prawdy i życie we wspólnocie.   

W Polsce istnieją obecnie 3 klasztory dominikańskich mniszek: “Na Gródku” w Krakowie, w Świętej Annie niedaleko Częstochowy oraz w Radoniach pod Warszawą. Mieszka w nich w sumie około 50 Sióstr. https://www.mniszki.dominikanie.pl/ Zakres i skutki ich cichego, modlitewnego wkładu w dominikańską działalność kaznodziejską oraz życie Kościoła pozostają ukrytą tajemnicą znaną jedynie Bogu samemu.    


W tym tekście skupiłem się na wyjaśnieniu różnorodności tych rodzajów powołania dominikańskiego, które prowadzą życie konsekrowane i są ściśle związane prawnie – mniszek oraz braci kapłanów i współpracowników. Rodzina Dominikańska, ludzi żyjących naszym charyzmatem, jest znacznie większa!   

Są ludzie świeccy, którzy chcą w swoich rodzinnych i służbowych, codziennych realiach, żyć duchem dominikańskim: https://swieccy.dominikanie.pl/, jest też artykuł na naszej stronie.

Są też liczne zgromadzenia żeńskie, działające czynnie i prowadzące różnego rodzaju misję apostolską. O tych działających w Polsce można znaleźć informacje np. poprzez stronę: https://info.dominikanie.pl/kontakty/rodzina-dominikanska/, jest też artykuł na naszej stronie.

Podobne wpisy